Sierociniec. Do wnętrza tego budynku docierały odgłosy miejskiego życia, a to wszystko za sprawą uchylonych okien, aby dzieciaki miały nieco więcej świeżego powietrza. Część z podopiecznych siedziało na dworze, grając w koszykówkę - najbardziej znany i uczęszczany sport w tym miejscu. Dziewczyny, czy to starsze czy młodsze przyglądały się grze.
Wejście do owej instytucji było widać - duże, mosiężne drzwi wraz z dzwonkiem obok umieszczonym na ścianie. Jak widać, tutejszy personel nie chciał, aby ktokolwiek wchodził tu nieproszony, w szczególności na własną rękę.