|
| Park Row Theatre | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Oliver Queen
| Temat: Park Row Theatre Sro Lip 01, 2015 9:47 pm | |
| | |
| | | Alice Young Mistrz Gry
Wiek : 21
| Temat: Re: Park Row Theatre Pią Lip 03, 2015 9:35 pm | |
| W chwili kiedy wszyscy ukryli się w domach, w chwili kiedy najgroźniejsi przestępcy uciekli z Arkham, w chwili, kiedy strach i panika ogarnęły Gotham, po chodniku jak gdyby nigdy nic, z lizakiem w buzi przechadzała się młoda dziewczyna, jakby nie wiedząc jaka jest sytuacja. Cóż. To chyba był jej problem. -Ohh... Jakie to dobre... Jak dobrze znów zobaczyć światło, jak dobrze pooddychać świeżym powietrzem i jak dobrze zjeść coś słodkiego... Ahh... Wolność jest piękna! -Tak tak, piękna piękna... I można się zabawić... -Zabawić... Zabawić... - Rozejrzała się uważnie... Ale nie zobaczyła nic ciekawego. Jak by się można było zabawić? Włamanie? Nie wchodziło teraz w grę, po mieście grasował nietoperz tropiący grupę rabusiów, którzy natychmiast zostaną wyłapani. Nie spieszyło jej się znów do Arkham. -Może kogoś uwiedziemy? - Zapytała samą siebie. Ale w pobliżu nie było nikogo, w związku z tą całą sytuacją. Ahhh... -Nudzi mi się. -Mi też. - Westchnęła i usiadła na pobliskiej ławeczce obserwując jak w oddali po ulicach biegają potencjalni przestępcy. Podwinęła kolana pod brodę i objęła nogi ramionami, przykrywając równocześnie twarz włosami. Biorąc pod uwagę jej wzrost wyglądała teraz jak zagubiona dziewczynka, którą z pewnością nie była. -NUDA | |
| | | Little Daddy
Wiek : 27 Ekwipunek : Dwa chromowane Colty 1911, kilka granatów dymnych, pałka teleskopowa.
| Temat: Re: Park Row Theatre Pią Lip 03, 2015 9:54 pm | |
| Chaos! Wolność! Nie ma to jak wydostać się z Arkham po kilku latach siedzenia pośród niewiele gorszych świrów. Little Daddy zupełnie nie przejmował się wydarzeniami, które miały miejsce w tym chorym miejscu. Jakim cudem się wydostał? Kto za tym stoi? Miał to zupełnie w dupie, skoro był poza murami tego absurdu.
Po swojej jakże łatwej oraz nietypowej ucieczce razem z wieloma innymi psychopatami, skupił się na tym, by wrócić do swojego dawnego miejsca - posiadłości Hawkinsów. Mimo niewielkiego upływu czasu, zmieniła się drastycznie. Nikt nie dbał o to miejsce, wyglądało jak mroczna, gotycka ruina. Leeroy zabrał stamtąd swoje oporządzenie, a ze swoich dawnych lateksowych zabawek utworzył strój godny złego sadysty oraz psychopaty. Pognał do garażu, gdzie odpalił swój wózek, a raczej małe oczko w głowie jego ojca - cóż, teraz jest jego. Czarny Dodge Challenger rozwiał mrok Gotham i ruszył między budynki tego pieprzonego miasta.
Nie był perfekcyjnym kierowcą, dlatego też po kilku niewielkich stłuczkach dojechał na miejsce. Wóz zostawił gdzieś pośród kontenerów ze śmieciami, tak dla zabezpieczenia - słabego, ale zawsze coś. Dziarskim krokiem podążał uliczkami, uśmiechnięty od ucha do ucha wywalając w powietrze salwy pocisków, aż spotkał na pobliskiej ławeczce Alice. Nakierował na jej łeb lufy swoich Coltów, chociaż nie zamierzał strzelać. Nigdy nie lubił zbyt szybkiej eliminacji, wolał się chwilę poznęcać, a potem zostawić ofiarę konającą w męczarniach. - Cześć księżniczko. - Rzucił do niej. - Ładnie dziś wyglądasz, prześlicznie. - Uśmiechnął się złowieszczo. | |
| | | Alice Young Mistrz Gry
Wiek : 21
| Temat: Re: Park Row Theatre Pią Lip 03, 2015 10:07 pm | |
| -Aktywność towarzyska! - Tak, to z pewnością był człowiek. A człowiek oznaczał towarzystwo. A towarzystwo prędzej czy później oznaczało zabawę. Podniosła więc głowę uśmiechając się lekko. Uśmiech zszedł jej jednak z ust kiedy zobaczyła tuż przed sobą lufy pistoletów. -Ohoho... Mamy tu badassa! -Ciekawe... To może być zabawne. - Pisnęła jak bezbronna dziewczyna, zerwała się z ławki i podniosła ręce do góry wypuszczając z ust lizaka. -Kurde... Był dobry... Oby było warto... -Będzie warto kochanieńka... - Spojrzała na niego przestraszonym wzrokiem. -Proszę, nie zabijaj mnie! Nie mam pieniędzy...! - To nie był rozkaz, a więc nie wykorzystała swojej mocy. Człowiek przed nią miał więc wciąż pełną swobodę działania. Tak było znacznie ciekawiej. Poza tym widziała w jego oczach. Widziała, że podobnie jak ona, lubi się zabawić. Również był psychopatą. A z takimi ludźmi najciekawiej się drażniło. -Co... Co.. Co chcesz mi zrobić... - Zapytała cichutko bezbronnym głosikiem, niczym mała dziewczynka. Opuściła lekko wzrok, pilnując, by jej ciało nie przestało się trząść "ze strachu". W takich sytuacjach dobrze było umieć ukrywać i kontrolować swoje emocje. -Przejmijmy go... Każmy mu uklęknąć i pocałować naszego buta... -Jeszcze nie... Jest zbyt wcześnie, byłoby mało ciekawie... -O, wiem wiem! Każmy mu zjeść tego lizaka! -Ooooo... Całkiem dobre.... Ale nie teraz kochana! | |
| | | Little Daddy
Wiek : 27 Ekwipunek : Dwa chromowane Colty 1911, kilka granatów dymnych, pałka teleskopowa.
| Temat: Re: Park Row Theatre Pią Lip 03, 2015 10:40 pm | |
| Dopiero teraz miał nieco więcej czasu, jak i lepsze warunki, by przyjrzeć się osobie, do której celuje. Wyglądała na całkiem słodką istotkę, bezbronną - przynajmniej w mniemaniu Leeroya. To go zaniepokoiło z lekka, w końcu jak taka osoba może łazić bezkarnie po ulicach Gotham i nie napotkać żadnych konfliktów ze strony zbirów z Arkham? Coś tu nie tak, ale mimo to - Little Daddy miał przewagę ze względu broni, która to rozwiązywała w jego życiu niemalże każdy problem. Od tych najmniejszych, po największe. Ręce wyraźnie zaczęły mu drżeć, świerzbiło go, by użyć pistoletów - osobisty nałóg dawał w kość. Był uzależniony od huku, zapachu oraz widoku wypluwanego pocisku, istny szaleniec. Szybkim ruchem skierował jednego Colta w kierunku pustej przestrzeni. Pociągnął za spust, rozległ się huk wystrzału, a chwilę później dźwięk sugerujący, że pocisk trafił w coś wykonanego z metalu. - Och, księżniczko! Co chcę ci zrobić? Same brzydkie rzeczy. Wiesz, pobyt w Arkham sprawił, że jestem trochę... spięty. Wiesz co mam na myśli? - Oblizał się obrzydliwie na jej widok. Był przez długi czas odcięty od świata, a co za tym idzie - wszystkich uciech cielesnych, których sam sobie nie mógł zapewnić, chociaż dla chcącego nic trudnego. Uśmieszek w jednej chwili zszedł mu z twarzy, mina przybrała ponury wyraz. - Z resztą, co ja się będę pierdolił. - Wycelował Colta w kolano dziewczyny. | |
| | | Alice Young Mistrz Gry
Wiek : 21
| Temat: Re: Park Row Theatre Pią Lip 03, 2015 10:59 pm | |
| -Hohoho... Dobrze wybrałam... -To ja go wybrałam! -Idiotko, jesteś mną. - Spojrzała na niego niewinnym wzrokiem. -Czy ty chcesz... Ale... Ja jestem dziewicą! - Zawołała przestraszona i spojrzała mu w oczy... -Czy nie możemy tego załatwić inaczej? Proszę... Mieszkam niedaleko, mogę oddać ci wszystko co chcesz... Tylko błagam... Nie rób mi krzywdy... - Widać po niej było, że jest przerażona rozwojem sytuacji. Ale to było tylko złudzenie. Gra którą opanowała do perfekcji, w którą grała już kilka razy, która, choć powoli zaczęła ją nudzić, wciąż była niezłym sposobem na rozerwanie się po ponad roku siedzenia w więzieniu. Szczególnie, że dawno nie miała okazji do użycia swojej mocy. Czemu więc się wstrzymywała? Powód był bardzo prosty. Nie miała w tym żadnych ukrytych motywów. Lubiła ten dreszczyk emocji. Lubiła czuć ryzyko, lubiła bawić się z takimi jak on, ludźmi którzy mieli się za niezwyciężonych tylko dlatego, że mieli broń, a w ostateczności, wyprowadzeni z równowagi, rozochoceni, pewni siebie nie byli w stanie oprzeć się jej woli, jej mocy. Już to wiedziała. Gdyby teraz użyła swojej mocy, on zrobiłby co tylko by chciała. Ale... -Jeszcze chwilkę... Chcę zobaczyć... Zobaczyć jak zareaguje... Jeszcze sekunda... -Ahh... Kiedyś pożałujesz kochana... -Ahh... Obie tego pożałujemy, kochanieńka... - Spojrzała z udawanym przerażeniem prosto w jego oczy. Powoli się niecierpliwiła. Widać zbyt dużo czasu w zamknięciu... Chęć zabawy powoli nad nią zwyciężała... -Szybko... Szybko... Zabaw mnie! | |
| | | Little Daddy
Wiek : 27 Ekwipunek : Dwa chromowane Colty 1911, kilka granatów dymnych, pałka teleskopowa.
| Temat: Re: Park Row Theatre Pią Lip 03, 2015 11:15 pm | |
| - Dziewica? - Wyszczerzył się ponownie, od ucha do ucha. Co jak co, ale takiego farta się nie spodziewał. Przecież taka kobieta jest warta co najmniej kilka tysięcy, a raczej to co kryje się między nogami, a on ma to właśnie za darmo. - Krzywdy? Wiesz, co złotko? Bez bólu nie ma zabawy, ehe. - Po chwili lufa Colta wycelowana w kolano Alice, powędrowała ku brodzie Leeroya, w zamyśleniu jakby. Po chwili broń znalazła obrała poprzedni cel. Bez wahania pociągnął za spust, rozległ się kolejny huk wystrzału. Jednak jego wręcz podniecony nastrój w połączeniu z ochotą powystrzelnia wszystkiego sprawił, że dłoń w kulminacyjnym momencie zadrżała. Nie trafił, kula niebezpiecznie przeleciala blisko kolana Alice, ostatecznie kończąc swój żywot w bruku. - Kurwa! - Ryknął, wywalając przy tym cały magazynek jednego z Coltów prosto w powietrze, tego z prawej dłoni. To nie było normalne, ale czego spodziewać się po świrze z Arkham? Chromowane pistolety powędrowały do kabur na pasie, następnie od tego samego paska odpiął pałkę teleskopową, którą w ułamku sekundy rozłożył jednym, płynnym ruchem dłoni. - Powiem ci, że emocje mnie zaraz rozsadzą. - Uderzając leciutko pałką o wewnętrzną stronę dłoni, ruszył ku niej powolnym krokiem. Nie miał przyjaznych zamiarów. - Ta noc będzie wyjątkowo miła. | |
| | | Alice Young Mistrz Gry
Wiek : 21
| Temat: Re: Park Row Theatre Pią Lip 03, 2015 11:39 pm | |
| -Zabawmy się jeszcze... -Nie! Mam dość czekania! - W ciągu ułamka sekundy jej twarz zmieniła się. Uśmiechnęła się złowieszczo spoglądając mu w oczy. -Tacy jak ty są najzabawniejsi. A teraz klęknij. - Powiedziała chłodno wydając mu rozkaz. Teraz już nie mógł jej odmówić. Poczuł silną chęć do klęknięcia, do wykonywania każdego jej rozkazu. Doprowadziła go na skraj szaleństwa, wzmocniła jego pewność siebie, pozbawiła go całkowicie psychicznej obrony. -Nie próbuj mnie zaatakować lub w jakikolwiek sposób skrzywdzić. - Wydała mu kolejny rozkaz, ubezpieczając się w ten sposób. Mało ciekawym byłoby gdyby teraz ją zranił. -Uwielbiam patrzeć jak tacy jak ty, choć z początku myślicie, że jesteście najlepsi, że możecie się poznęcać nad bezbronną dziewczyną, na końcu klękają przede mną na kolana. - Tak, uwielbiała ten widok. To było to co ją określało. Zabawa ludźmi. Najłatwiejsi do kontroli byli ci którzy byli psychicznie niestabilni, którzy nie byli zdolni do zapanowania nad własnymi emocjami. -Co z nim zrobimy...? Masz jakiś pomysł? -Pomysł...? Każmy mu zjeść tego lizaka! Albo pocałować nasze buty! -Hymm... - Tak... Teraz przyszedł czas na rozrywkę... Uśmiechnęła się szaleńczo. Musiała wymyślić mu jakąś ciekawą karę za to co próbował zrobić. Karę którą popamiętałby do końca życia. | |
| | | Little Daddy
Wiek : 27 Ekwipunek : Dwa chromowane Colty 1911, kilka granatów dymnych, pałka teleskopowa.
| Temat: Re: Park Row Theatre Sob Lip 04, 2015 5:45 pm | |
| Niestabilność emocjonalna pochłonęła go całkowicie przez co nie był w stanie się oprzeć woli Alice. Nie odróżniał co jest narzuconą, a co jego własną wolą. Poczuł chęć, by teraz paść na kolana i tak zrobił, bez zbędnego ociągania się. Kolana twardo upadły na bruk. Zagubiony, mały przestępca był teraz marionetką, a jego szaleństwo sprawiało, że sznurki, na których mentalnie wisiał jak zwyczajna kukiełka, stały się wytrzymalsze, nie do zerwania. Kolejny rozkaz sprawił, że odrzucił pałkę teleskopową, którą wcześniej mocno trzymał. Nie odczuwał już mocnego popędu seksualnego wobec Alice, jak wcześniej - widmo gwałtu ze strony tego lateksowego maniaka rozwiało się niczym dym z papierosa. - Dziwko, nie jestem tacy jak inni, o nie! Jestem o wiele lepszy. - Cóż, nawet w największym bagnie jego ego go nie opuszczało. Uczepiło się jak rzep psiego ogona. Coś jest nie tak, wiedział to od początku, jednak nie miał tyle siły, by z tym walczyć. Przypomniała mu się stara, najstarsza zasada świata - jeżeli wróg jest nie do zdarcia, przyłącz się do niego... czy jakoś tak, sens ten sam. - Dziewczynko, jesteśmy w Gotham... jeżeli ja cię nie upierdolę, zrobi to ktoś inny. Z jednym świrem z Arkham sobie poradzisz, ale tam wgłąb jest jeszcze tysiąć innych. Jesteś na to gotowa, co? | |
| | | Alice Young Mistrz Gry
Wiek : 21
| Temat: Re: Park Row Theatre Sob Lip 04, 2015 8:37 pm | |
| Zaśmiała się złowieszczo. -Powinieneś lepiej wyrażać się przy damie. - Powiedziała chłodno. -Uważniej dobieraj słowa kochaniutki. W ramach przeprosin... - Podniosła delikatnie palcami jego głowę do góry tak, by móc mu spojrzeć w oczy. -Pocałuj mój but. - Rozkazała puszczając go. Na jego kolejne słowa tylko się zaśmiała. -Daj spokój, większość z nich nie przetrwa nawet kilku godzin. Wystarczy poczekać kilka dni aż sytuacja się uspokoi a potem zacząć swoją działalność na nowo. - Wróciła do swojej ławki, na której siedziała zanim przyszedł ten człowiek, i usiadła na niej ponownie. -Ale po twoim tonie wnoszę, że masz dla mnie jakąś propozycję. Tak więc słucham. Możesz wstać. - Anulowała swój pierwszy rozkaz, jednak ten, by jej nie krzywdził, wciąż działał. Odzyskał więc swobodę poruszania się, o ile nie próbował jej skrzywdzić... Wliczała się w to też ucieczka: w końcu nie zabroniła mu uciekać. -Kultura nakazuje byś najpierw się przedstawił... -Co ty robisz... Miałyśmy się nim zabawić, a ty zamierzasz słuchać jego paplaniny? -Daj spokój kochanie... Znudziła mnie bezwzględna kontrola nad nimi. A nuż zaproponuje coś ciekawego? Chciałabym się rozerwać choć troszkę... Przyda nam się odmiana... -Dobrze... Ale jeśli to nie będzie ciekawe... -Oczywiście... Wtedy się nim zabawimy. - Podczas długiego pobytu w Arkham zaczęła zauważać, że "druga ona" przestaje się z nią zgadzać w pewnych kwestiach. Nie wiedziała czemu. Być może, jako, że była ona jej jedynym partnerem rozmowy, zaczęła zauważać pewne różnice w charakterze... A może była to kwestia tego, że nudno rozmawiało się z osobą o tych samych poglądach. Mimo wszystko w tej jednej, najważniejszej rzeczy się zgadzały: jedyne co się liczyło to jak największa zabawa. Nie ważne czyim kosztem i ile trzeba będzie za to zapłacić, nuda była ich największym przeciwnikiem. | |
| | | Little Daddy
Wiek : 27 Ekwipunek : Dwa chromowane Colty 1911, kilka granatów dymnych, pałka teleskopowa.
| Temat: Re: Park Row Theatre Sob Lip 04, 2015 8:57 pm | |
| Kurwa mać! Co ty robisz, idioto? - Odezwał się jakiś dziwny głos w jego łbie, oczywiście go zignorował. Poczuł chęć zrobienia czegoś dziwnego, niewiarygodnego, a mianowicie pocałowanie buta tej cholernej wiedźmy. Cmok, nie było aż tak źle, chociaż z reguły to właśnie on wolał dominować. Zawsze kiedyś musi być ten pierwszy raz, a może mu się spodoba ta druga strona? Nie, chyba raczej nie. Jest sadystą, a nie masochistą, a to przecież różnica. Woli gapić się na cierpienie innych. Powstał w końcu, otrzepał kolana z brudu ulic Gotham. Podszedł do niej bliżej, na wręcz niebezpieczną odległość... chociaż nie miał zamiaru jej krzywdzić, rozkaz dalej działał. - Jesteś dziwna, wiedźmo. - Po tym jakże prawdziwym według niego stwierdzeniu, ukłonił się. - Little Daddy, chociaż kiedyś Leeroy Hawkins, ten gnojek z pierwszych stron gazet. Facet, który powystrzelał cały swój dom bez mrugnięcia okiem, ehe. - Wyszczerzył się morderczo, od ucha do ucha. Co jak co, ale ten psychopatyczny uśmieszek opanował doskonale, chociaż nigdy nie dojdzie do poziomu równemu takiemu Jokerowi. Czas przejść w końcu do rzeczy. - Proponuję współpracę. Nie zapominajmy, że w tym mieście nie tylko panoszą się szumowiny z Arkham. Mamy tutaj również gości, którzy będą chcieli nas wrzucić z powrotem do tego pudła. - Podczas gdy przedstawiał swoją propozycję, energicznie gestykulował dłońmi. - Proponuję eliminację wszystkich tych, którzy poczują w sobie bohaterstwo... zanim oni wyeliminują nas. Powystrzelamy ich jak pierdolone kaczki. - Uśmiech nie złaził mu z gęby. | |
| | | Alice Young Mistrz Gry
Wiek : 21
| Temat: Re: Park Row Theatre Sob Lip 04, 2015 9:19 pm | |
| -Wiedźmo...? Ohh... To mi pasuje. Tak, tak możesz mnie nazywać. Wiedźma... - Zaśmiała się. Jednak im dłużej go słuchała, tym jej uśmiech stawał się mniejszy, a gdy skończył, praktycznie całkowicie zszedł z jej twarzy. -Mimo wszystko jesteś nudny. - Ziewnęła nie podnosząc się z ławki. -To będzie nudne. Bez konkurencji i bez wrogów? Co to za życie! Zero w tym zabawy! - Uśmiechnęła się do niego. -Nie wspominając o tym, że nie byłbyś w stanie tego zrobić. Może z moją pomocą... A to oznacza, że ja jestem ci potrzebna. Jednak, skoro już się uspokoiłeś, powinieneś zauważyć, że ja wcale nie potrzebuję ciebie. Poradzę sobie świetnie, szczególnie, że wcale nie zamierzam zabijać "bohaterów", wręcz przeciwnie, mam zamiar zagrać z nimi w ciuciubabkę. To dopiero będzie zabawne! - Zaśmiała się ponownie. Poklepała go po policzku. -Więc złociutki...? Zaproponuj mi coś. Zaproponuj coś, co sprawi, że twoja oferta stanie się dla mnie w jakikolwiek sposób atrakcyjna, zaproponuj coś, dzięki czemu będę mogła się rozerwać, zabawić, dzięki czemu nie będę się nudzić. Jeśli to zrobisz, być może przystanę na twoją ofertę... - Przejechała mu palcem po policzku i oparła się o ławkę, zakładając nogę na nogę i kładąc ręce na kolanach. -Wciąż go oszczędzasz, a miałaś tyle okazji na wykorzystanie go... Czemu tak zwlekasz... To zwykły szaleniec bez wizji, bez jakichś większych planów. Zwykły głupek który nie ważne ile będzie myśleć, nie wymyśli nic co nas zabawi... -Ahh.. Dajmy mu szansę! Jestem taka ciekawa wizji innych! Jeszcze tego nie próbowałyśmy! Przecież co trzy głowy to nie jedna! To przecież może być zabawne! | |
| | | Little Daddy
Wiek : 27 Ekwipunek : Dwa chromowane Colty 1911, kilka granatów dymnych, pałka teleskopowa.
| Temat: Re: Park Row Theatre Sob Lip 04, 2015 10:14 pm | |
| - Głupia zdzira, taka okazja... współpraca z kimś mojego pokroju, a ta się waha. Co to kurwa ma być?! - Czyżby samo przebywanie w jej otoczeniu, pchało go w objęcia większego szaleństwa? A może to głód, pragnienie świeżej krwi przelanej za pomocą ołowiu. Trzeba przemówić ten jędzy do rozsądku, inaczej cholera wie co się z nim stanie. Poza tym... taki sojusznik, to by było coś. Wystarczy, że ona kontroluje sytuacje, on mógłby strzelać, co najlepsze - bez rozkazu. - Kto powiedział, że eliminacja ma się odbywać za pomocą jednego, precyzyjnego strzału? Rusz łbem, to nie takie trudne. Wbrew pozorom lubię się... poznęcać, sądzę, że ty także. W tym mieście samotność oznacza śmierć. Nie poradzisz sobie sama. - Miał w głębi duszy nadzieję, że przychylnie rozpatrzy jego propozycję współpracy. - Poukładaj to sobie we łbie. Co może być lepsze od powolnych tortur miejscowego wymiaru sprawiedliwości? - Prawą dłoń ułożył w kształt pistoletu, przyłożył do skroni i oddał wyimaginowany strzał, szczerząc się przy tym. - Więc jak, partnerko? - Wystawił do niej dłoń, oczywiście tą samą, którą wcześniej ułożył w spluwę. | |
| | | Alice Young Mistrz Gry
Wiek : 21
| Temat: Re: Park Row Theatre Sob Lip 04, 2015 10:36 pm | |
| Spojrzała na jego dłoń. -To ciekawa propozycja... Warta rozpatrzenia... Jeszcze nigdy nikogo nie torturowałam... -To będzie nudne. Tortury fizyczne? Nic w nic ciekawego. -Kto wie? Może jednak...? -Daj spokój... Nie rób tego. - Alice wyciągnęła rękę i uścisnęła jego dłoń. -Niech będzie. Zaintrygował mnie pan, panie Leeroy. Liczę na owocną współpracę. Mam nadzieję, że mnie pan nie zawiedzie. - Powiedziała z uśmiechem, zmieniając swój ton z wyniosłego na przyjacielski. Czy widziała w nim przyjaciela? Dla niego ciężko było powiedzieć. Idealnie ukrywała swoje emocje i prawdziwe zamiary. Właśnie dlatego była taka groźna. W połączeniu ze swoją mocą mogła bez problemu zbliżyć się do przeciwnika, wzbudzić jego zaufanie, bądź pewność siebie, a następnie złapać go swoją mocą i ostatecznie objąć kontrolę, pozwalając, bądź nie pozwalając mu zachować wolną wolę. Dodając do tego jej szaleńcze pragnienie poszukiwania zabawy i niezwykłą inteligencję, bez wątpienia stawała się groźna. -Idiotka. Będziesz tego żałować... -Kto wie? Jeśli mi się znudzi, zwyczajnie go porzucę. Warto spróbować czegoś nowego. -Tak więc...? Masz jakiś szczególny plan? Kogoś specjalnego na muszce? - Zapytała nadal nie wstając z ławki i nadal nie anulując swojego rozkazu. Nie miała zamiaru go anulować w najbliższej przyszłości. W końcu miała współpracować z szaleńcem, nie chciała by postrzelił ją w plecy. Zastanawiała się, czy człowiek przed nią miał jakiś szczególny plan, czy mierzył w kogoś szczególnego, czy zdoła ją zaskoczyć swoim szaleństwem, zaciekawić swoim pomysłem. Na dobrą sprawę, sama mogła coś wymyślić, ale nie wiedziała do czego zdolny jest jej partner. Nie wiedziała jak długo zdoła wytrzymać z kimś pokroju Batmana, czy choćby Robina. A może nie celował tak wysoko? Zawiódłby ją niesamowicie gdyby chciał znęcać się tylko nad policjantami, którzy nie byli żadnym wyzwaniem. Lepiej dla niego gdyby nie miał żadnego planu, bądź miał jakiś wystarczająco interesujący i szalony, by ją zaciekawić. | |
| | | Arkham Knight
| Temat: Re: Park Row Theatre Sob Lip 04, 2015 11:33 pm | |
| Arkham Knight wyszedł ze swojego domu. Potrzebował odpoczynku, dlatego też założył swój zaawansowany technicznie kombinezon i wyszedł do parku znajdującego się nieopodal. Nie spodziewał się walki, ale wyznawał zasadę, przezorny zawsze ubezpieczony. Kiedy przechadzał się jedną ze ścieżek, jego kombinezon zauważył jakieś dwie postacie znajdujące się niedaleko. Kto w taką okropną pogodę wybrał się na spacer? pomyślał, po czym postanowił zbliżyć się do pary. Kiedy był wystarczająco blisko, aby usłyszeć ich rozmowę, schronił się w krzakach i rozpoczął rozeznanie. Thomas domyślił się, iż jakiś chory snajper i jego panienka szukają celu to zlikwidowania. Postanowił działać. Wyłonił się zza krzaków i podszedł do nich. - Hej, a może spróbujecie ze mną? -powiedział, po czym zaśmiał się. -Żartowałem. Mam dla was propozycję. Zarówno ja, jak i wy się nudzimy. Może wyskoczymy szybko do jakiegoś banku i tam posprzątamy? Dodatkowe pieniądze zawsze się przydadzą, a partnerstwo zmniejszy prawdopodobieństwo dorwania przez Batmana, czy jego pomocników. Co wy na to? Cierpliwie czekał na odpowiedź, spodziewając się możliwości ataku. | |
| | | Alice Young Mistrz Gry
Wiek : 21
| Temat: Re: Park Row Theatre Pon Lip 06, 2015 10:05 pm | |
| Jej nowy sojusznik nie zdążył odpowiedzieć, a pojawił się kolejny osobnik. -Jak długo tam siedział...? Wykrył nas? Zna nasze zdolności...? -Nie... Spokojnie. To niemożliwe. Gdyby znał naszą zdolność, nie wyszedłby z takim spokojem. -Czyli nadal jesteśmy bezpieczne... - Spojrzała na niego i uśmiechnęła się wesoło. W jej uśmiechu nie było nic dziwnego, może oprócz sytuacji w której się pojawił. Wyglądała w tym momencie jak niewinna, bezbronna dziewczyna, która znalazła się w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie, a jakimś cudem osobnik przed nią nie ważył się jej zaatakować. To były jednak pozory. Alice w tym momencie oceniła potencjalne możliwości tego obcego i porównała je ze zdolnościami swojego nowego sojusznika. Wyglądał na silnego. Jednak ciężko jej było stwierdzić, czy był silniejszy od Little Daddy'ego... Czy był zwyczajnie głupi wychodząc na dwóch przeciwników, czy ocenił, że nie są mu w stanie nic zrobić? Czy ich zlekceważył, czy może jest tak pewny siebie? Tak czy inaczej, wolała nie ryzykować. -Kultura nakazuje się przedstawić, zanim wyskoczy się z dziwną propozycją. - Powiedziała wesoło. Nie było sensu iść w zaparte. Nie wiedziała jak dużo wie. Co do jego propozycji, już w chwili zadania pytania, wiedziała, że na to nie przystanie. Czemu? Były dwa powody. Pierwszy był prosty. Nie miała kostiumu. Kamery błyskawicznie by ją wykryły, a jej spokojne życie, które zamierzała wieść przez kilka dni a może i tygodni, mogło legnąć w gruzach. Planowała zaszyć się na trochę, przeczekać zaistniałą sytuację, zabawić się w sposób nienaruszający prawa, choć przez chwilę, póki Batman i jego sojusznicy nie wyłapią co głupszych bandytów. Był też drugi powód. Prosty, aczkolwiek pasujący do Alice: to byłoby nudne. Oczywiście, napad na bank w tym momencie, z logicznego punktu widzenia, jest dobrym pomysłem. Po całym mieście biegają przestępcy, małe są szanse, że ktoś przyjdzie schwytać akurat ich. Co więcej we trójkę prawdopodobnie zdołaliby uciec. Jednak Alice "bezpieczne" napady uważała za nudne. "Brutalne", czyli te polegające na wejściu i brutalnym wyciągnięciu pieniędzy były niewiele lepsze. Z jej punktu widzenia, nie było nic nudniejszego niż pomysł tego osobnika. O nie, ona wolała bardziej finezyjne metody. Zmuszenie właściciela do przyniesienia jej pieniędzy, napad który zdawał się nie być napadem, a nawet szalona kradzież tuż pod nosem policji bądź samego Batmana - to właśnie były rzeczy które lubiła w swoim "zawodzie". Była szalona, szalona jak każdy inny bandyta w tym mieście. Uwielbiała ryzyko, szaleńczą zabawę, manipulację ludźmi, zmuszanie ich do wykonywania jej poleceń, niszczenie im życia... Uwielbiała wszystko, co zapewniało jej choć minimalną rozrywkę. Nienawidziła nudy bardziej niż czegokolwiek na świecie. Dlatego właśnie nie zamierzała dać się ponownie zamknąć... Przynajmniej nie teraz. Szczególnie, że znalazła sobie właśnie nową zabawkę... Zabawkę której nie zamierzała tracić. -Wybacz, ale nie skorzystamy. Przynajmniej ja nie. - Powiedziała wesoło i spojrzała na swojego nowego partnera. -Ale ty możesz iść się zabawić. Nie ma problemu. Odezwę się, kiedy nadejdzie odpowiedni czas. Do tej pory, spróbuj nie dać się złapać, dobrze? - Zapytała z niewinnym, dziewczęcym uśmiechem. -O tak, nie daj się złapać, nie teraz, kiedy obiecałeś mi tyle dobrej zabawy... -Zabawy...? To nie zabawa, a zwykła przemoc fizyczna...! -A skąd wiesz, czy przemoc fizyczna nie jest zabawna? Nigdy nie próbowałyśmy! -Dobra, niech będzie, oby było warto. -Jeśli nie, zabawimy się tym człowiekiem. Już i tak mamy go w garści. - Uśmiechnęła się do siebie. | |
| | | Little Daddy
Wiek : 27 Ekwipunek : Dwa chromowane Colty 1911, kilka granatów dymnych, pałka teleskopowa.
| Temat: Re: Park Row Theatre Pon Lip 06, 2015 10:41 pm | |
| W tej chwili właśnie miał objaśniać małej Alice, zwanej również przez niego Wiedźmą, swój zaawansowany taktycznie plan pełen brutalnych, okrutnych i krwawych tortur fizycznych, ale to akurat zostało mu przerwane przez nieznajomego. Facet myśli, że może sobie ot tak przerywać mu, Tatuśkowi... co to ma być do cholery?! Nie lubił jak mu się przerywało, nie za takie drobnostki posyłał ludzi do piachu. Szybkim ruchem wyrwał z kabur swoje ulubione zabawki - Colty, którymi tak bardzo lubił wymachiwać, a co najlepsze - strzelać, bez ostrzeżenia. Wycelował lufy pistoletów w Arkham Knighta, którego za cholerę nie kojarzył, a to powód, by mu nie ufać. Zlustrował go swoim szaleńczym wzrokiem, w którym pojawił się pewien bystry błysk. Analizował go, a trwało to zaledwie kilka sekund. Nie trzeba mieć super-mocy, by wywnioskować, że kombinezon wydaje się być z naprawdę mocnego materiału, a wystrzał z takiego małego kalibru może sprawić, że Little Daddy będzie się ranić rykoszetami. Mimo wszystko, nie zamierzał opuścić broni, a ręce zaczęły same świerzbić, by pociągnąć za spust. - Chętnie bym ci łeb upierdolił, kurwiu. - Postanowił mu nie okazywać zbędnego szacunku, w sumie nie darzył nim absolutnie nikogo. Przysłuchał się jego propozycji, która wydawała się być całkiem kusząca. - Mówisz o tym jakbyś zamierzał wyskoczyć na piwo. Jaką mam pewność, że nie postanowisz nas wydymać z forsą? - Chociaż zapach i widok zielonych stanowiły kartę, a raczej klucze do jego czarnego serca. - Właściwie... za szmal mogę mieć... - W tym momencie złapał go jakiś tik twarzy, uśmiechnął się szeroko od ucha do ucha. - Więcej broni, a w tym WYRZUTNIĘ RAKIET! Wystarczy, by upierdolić Batmana, raz na zawsze. - Roześmiał się niczym typowy złoczyńca, co jak co ale w Arkham uczył się od najlepszych. Spojrzał na Alice, oczywiście nie opuszczając broni, która celowała w Arkham Knighta. - Wiedźmo, chciałaś się zabawić. Nie zgrywaj teraz drętwej suki. | |
| | | Arkham Knight
| Temat: Re: Park Row Theatre Wto Lip 07, 2015 9:16 pm | |
| Thomas się tego spodziewał. Ba, nawet był przekonany o tym, że ta panna i facet, przebrany za pseudozłoczyńce będą mieli wątpliwości. Co prawda spodziewał się zastać tutaj jakichś bardziej znanych wrogów Batmana, ale nie miał też powodów do narzekań. Kiedy facet wycelował do niego swoją spluwą, Arkham Knight tylko robotycznie się zaśmiał. - Oczywiście. Ktoś taki jak ty nie domyśli się, iż moja zbroja jest dosyć odporna na pistoletowe kule i jeden pocisk jej nie ruszy. Jednakże rozumiem. Nie znacie mnie, ja nie znam was, środki ostrożności i inne pierdoły... Nieważne. Zrobił kilka kroków w przód. - Nazywam się Arkham Knight. Możecie mnie znać z kilku historii, o tym co zrobiłem, niektórym bandziorom Jokera. Byłem wtedy dosyć sławny. Niestety... Batman zdołał mnie wytropić i wykorzystać chwilę słabości, kiedy byłem bez skafandra i wtrącić mnie do Arkham. Na szczęście zdołałem się uwolnić. Odchrząknął. Wciąż spokojnie obserwował obydwie postacie, gotowy na ewentualne odpalenie pocisków maskujących. - I nie zgadniecie na jaki pomysł wpadłem po ucieczce z Arkham. Każdy z nas próbuję zabić Batmana na własną rękę. Niezależnie czy jest to Joker, czy Szalony Kapelusznik. A gdyby tak... stworzyć coś, co osobiście nazwałem Gangiem Arkham? Wszyscy chętni mogliby do niego należeć, wszyscy z wyjątkiem Jokera. Nasz gang zbierałby pieniądze z napadów na ciągłe do dozbrajanie się i doskonalenie naszych umiejętności. Zmierzył ich od góry do dołu, po czym oznajmił: - Wyglądacie mi na dosyć ciekawych ludzi. Nie jesteście superbohaterami, ponieważ zareagowalibyście na podpuchę z bankiem. Wnioskuję z twojej odpowiedzi... Tu wskazał na Little Daddy'ego. -... że byłbyś zainteresowany napadem, czyli również zniszczeniem Batmana. Jaka będzie wasza odpowiedź? Wchodzi do drużyny, czy nie? Na razie postanowił nie ujawniać im wszystkiego. Najpierw sprawdzi ich lojalność, a później zobaczymy co z tego wyjdzie... | |
| | | Alice Young Mistrz Gry
Wiek : 21
| Temat: Re: Park Row Theatre Wto Lip 07, 2015 9:52 pm | |
| Westchnęła z politowaniem na tatuśka. -To nie będzie zabawne. Zamierzacie wejść do środka, rozpruć sejf i uciec. W tym momencie Batman i cała reszta zgrai ma na głowie dużo poważniejsze problemy niż napad na bank, więc jest duża szansa, że zanim do nas dotrą, zwyczajnie uciekniemy. Bez ryzyka nie ma zabawy, czyż nie? - Wstała i spojrzała na Arkham Knighta. Mimo, że nie wyglądała na osobę, która zbytnio by się przejmowała tym co się dzieje w mieście, była naprawdę dobrze poinformowana. Informacja była dla niej ważna. Dzięki niej wiedziała czego unikać a także szybko mogła znaleźć nowe źródło rozrywki. Wiedziała więc, co z niego za typek, i była święcie przekonana, że tak łatwo go nie przejmie. -Wybacz kochanie, ale nie przywykłam do słuchania rozkazów. No, chyba, że chciałeś mi zaproponować dowództwo w twojej małej grupie. Wtedy byłabym skłonna się zastanowić. - Uśmiechnęła się do niego wesoło, po czym odwróciła głowę. -Dowództwo nad grupą? Wolę działać w pojedynkę. Dowództwo nad ludźmi bez wizji byłoby tak samo nudne jak słuchanie ich rozkazów. -A gdyby tak... Zabawić się nimi? Zabawić się w dowódcę tej grupy i sprawdzić, jak dużo zabawy to przyniesie? -Nikt nie będzie mógł nam odmówić. Z Arkham Knightem jako naszym ochroniarzem nikt nam nie podskoczy. Z naszą głową i mocą z łatwością przejęlibyśmy to miasto, i nawet sam Joker nie miałby żadnych szans. -Rozwinąć tą grupę, zdobyć władzę nad miastem i sprawdzić Batmana. Zapewnić sobie rozrywkę oglądając to niesamowite przedstawienie. Pokierować tymi miernotami bez wizji i stworzyć najlepszy spektakl świata... -A jeśli nam się znudzą... -Zwyczajnie ich zdradzić... -Tak, tak, to mogłoby być interesujące. - Uśmiechnęła się do siebie. Przejąć władzę nad miastem, pokierować wszystkimi największymi przestępcami jak lalkami, marionetkami mającymi na celu zabawić ją choć trochę. Spojrzała na Arkham Knighta. -Wiesz, mogłabym wam pomóc, jeśli tylko obiecasz mnie chronić i wykonywać moje polecenia. Spełnij te dwa warunki, a zostanę liderką tej grupy. A wtedy nie będziesz musiał obawiać się o pieniądze, Batmana czy Jokera. - Uśmiechnęła się rozbrajająco szczerze. Taka mała dziewczyna, wyglądająca jakby nic nie mogła zrobić, siedząc na ławce oznajmiła o wiele większemu i silniejszemu człowiekowi, że chciałaby, by ten słuchał jej poleceń. Szalone? Oczywiście, że tak. Taka była Alice: szaleńczo poszukująca zabawy wariatka. Mimo to, bez względu na to co się o niej myślało, nie można było jej lekceważyć, choć sam Arkham Knight mógł o tym nie wiedzieć. Niezwykła inteligencja w połączeniu z potężną mocą tworzyły wspaniałą kombinację, a jej zdolności taktyczne umożliwiłyby grupie szybki rozrost. Jeśli tylko zapewniłoby jej to odpowiednią rozrywkę, nikt w jej grupie nie musiałby się obawiać wykrycia czy złapania. Przynajmniej nikt ważny. | |
| | | Little Daddy
Wiek : 27 Ekwipunek : Dwa chromowane Colty 1911, kilka granatów dymnych, pałka teleskopowa.
| Temat: Re: Park Row Theatre Sro Lip 08, 2015 6:05 pm | |
| - Liga baaardzo złych ludzi... mnie to pasuje. - Co jak co, ale warto mieć takich sojuszników, mimo, że żaden z nich nie gra fair i nie poratuje cię w potrzebie, ale Leeroy również nie zamierzał zmieniać się w idealnego bohatera, nie? Z tym swoim parszywym uśmieszkiem słuchał, co Knight miał do powiedzenia, aż w końcu przeszył eter swoim śmiechem, który mógłby przypominać kaszel podłej hieny. Ta reakcja była spowodowana jego gadaniem na temat środków, za które mają się dozbrajać. - Serio? - Otarł łezkę. - Po co mamy kupować, skoro możemy... zapieprzyć? Chłopie, rozejrzyj się co dzieje się na ulicach. Główna siedziba policji wydaje się być idealnym miejscem, w którym można się dozbroić. Żyjemy w Ameryce! Większość ludzi w terenie, a w środku... pełno spluw. Zaczynając od pistoletów 9mm, przez strzelby, a skończywszy na kalibrze 5,56 mm. To wszystko czeka na nas, w niewyobrażalnych ilościach. - Podczas swojego małego wykładu, energicznie gestykulował łapami, w których trzymał broń. Po prostu wymachiwał nimi na wszystkie strony, tak to już jest ze świrami. - Ha! Pomyśl, co jeszcze na nas czeka w dziale rzeczy zarekwirowanych! - Tak, to chyba mu się udało. Skrzyżował ramiona na piersi, wielce zadowolony z siebie przybrał cwaniacki wyraz twarzy. - Dalej chcesz sobie łeb zaśmiecać jakimś bankiem? | |
| | | Arkham Knight
| Temat: Re: Park Row Theatre Sro Lip 08, 2015 9:49 pm | |
| Arkham Knight pokiwał przecząco głową. Tak jak myślał, ci dwaj zamierzają sami się narażać na złapanie i to jeszcze dzisiaj. Do tego ta mała chce przejąć zarządzanie nad jego grupą. Dobre sobie. Thomas zaczął krążyć wokół dwójki. - Posłuchajcie, bo to co powiem jest dosyć ważne. Co do zarządzania naszą grupą... Zamierzam dać każdemu z nas swój własny oddział, będziemy robić w Gotham wszystko czego zapragniemy i nie będziemy wchodzić sobie w drogę. Powiedzmy, że nasze małe państwo będzie miało pocztkowo trzy działy: technologii, broni i pieniędzy. Ja zajmę się działem technologicznym, ty *wskazał na faceta z bronią* broni, a nasza małą kobieta będzie rządzić kasą. Co wy na to? Naszym znakiem rozpoznawczym będą odpowiednie kamizelki w różnych kolorach z tym samym logiem, przez co nasi ludzie nie będą mieli prawa się atakować. Jeśli ktoś zaatakuje drugą grupę, kulka w łeb. Jeśli ktoś postanowi nas zdradzić, bądź wsypać, sam zostanie zasypany... żywcem. Nasze działy będziemy się spotykać raz w tygodniu i opowiadać o swoich planach i postępach. Obowiązuje zasada jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Nie ma odwrotu, tak jak na froncie. Westchnął. - Tak więc, *tu spojrzał na kobietę* będziesz miała swój dział i będziesz mogła nim zarządzać. Stworzymy pieprzoną korporację, przeciw Batmanowi i innym pseudobohaterom w obcisłych gaciach. Zatrzymał się naprzeciwko Little Daddy'ego. - A teraz posłuchaj mnie uważnie. Chcesz atakować siedzibę GCPD. spoko. Doceniam to. Jednakże, zanim wyruszysz odpowiedz mi na jedno pytanko. Jak wiadomo, Batman jest teraz w Arkham i przeprowadza całe te śmieszne śledztwo. Zastanów się, mój drogi przyjacielu, czy aby na pewno całe miasto jest pogrążone w chaosie? Czy na pewno tylko Batman zajmuje się tym miastem? Nie. W mieście dzisiejszej nocy znajdują się jeszcze co najmniej trzy osoby, które zapewne sprzeciwią się twoim planom. Wyrocznia, Nightwing i Robin. Przepraszam cię bardzo, ale ja nie zamierzam ryzykować dla kilku gnatów ataku na siedzibę policji. Zdecydowanie wolę... mniej inwazyjne sposoby. Lepiej obrobić bank, a następnie kupić broń na czarnym rynku. Od dziewiątek, po karabiny maszynowe. Arkham Knight wyciągnął rękę w stronę mężczyzny. - A teraz powiedzcie mi... jesteście ze mną? | |
| | | Alice Young Mistrz Gry
Wiek : 21
| Temat: Re: Park Row Theatre Sro Lip 08, 2015 11:09 pm | |
| Spojrzała z uśmiechem na Little Daddy'ego. Może będą z niego ludzie? Tak szaleńczy plan napadu na komisariat... To było ciekawe. Niebezpieczne aczkolwiek ciekawe. -Zainteresował mnie... -Daj spokój, to zbyt ryzykowne. -Owszem, zbyt ryzykowne... Ale także pasjonujące! -Nie zgodzę się na to. Nie pozwolę znów nas zamknąć przez głupiego szaleńca. Tym razem musisz odpuścić... - Wciąż siedząc w tym samym miejscu westchnęła z dezaprobatą. -Arkham Knight tak? Masz już sprecyzowany plan na tą swoją "grupę"? - Odwróciła wzrok ku niebu. Jedynym interesującym powodem na dołączenie do tej śmiesznej grupy było zarządzanie nią. Innej opcji nie przyjmowała do wiadomości. Że mieliby być równi i nie wchodzić sobie w drogę albo - o zgrozo - miałaby słuchać kogoś innego, lub ograniczać swoje działania z powodu kogoś innego. -W takim razie mam pytanie. Jak masz zamiar dysponować pieniędzmi? Mówisz, że będziemy kupować bronie na czarnym rynku. Pomysł wydaje się by w porządku. Jednak jeśli jedna grupa ma zdobywać pieniądze, a dwie kolejne mają z tych pieniędzy korzystać... Jaki jest tego sens? - Spojrzała na AK. -To grupa finansowa będzie potrzebować broni. To grupy broni i technologii będą potrzebować pieniędzy. Zresztą, czym według ciebie mają się zajmować poszczególne grupy? Rozwój technologii, uzbrajanie się... Po co? Będziemy musieli to jakoś wykorzystywać, a jeśli dobrze zrozumiałam, tylko jedna grupa będzie miała okazję na wypróbowanie tego. Czyli dwie pozostałe grupy będą nudne. - Uśmiechnęła się. -W twoim planie brak organizacji, pomysłu, idei. Pragniesz zniszczyć Batmana i jego pomagierów, jednak nie masz pomysłu jak to zrobić. Pod tym względem nawet on cię przewyższa. - Pokazała na tatuśka. -Po co nam trzy myślące osobno ciała, jeśli możemy mieć jeden wspólny plan do którego zrealizowania wszyscy będą łożyć siły. Potrzeba kogoś kto będzie na szczycie, kto będzie planował, dysponował środkami zarówno pieniężnymi jak i ludzkimi. Mogę poprowadzić ciebie i twoją śmieszną grupę, zdobędziemy broń, pieniądze i technologie. Przejmiemy to miasto i nikt, nawet sam Batman nie będzie w stanie nas powstrzymać. - Zaśmiała się. -Ludzie bez wizji... Ci są najnudniejsi. Bez pomysłu, bez idei, bez planu. Dążący tylko do destrukcji, do spełnienia swojego chorego celu. Zniszczenie Batmana...? Mogłabym go zabić mając do pomocy tylko tatuśka. O nie, dla całej grupy potrzeba większej wizji, większego celu. Przejąć to miasto, zastraszyć jego mieszkańców, zabawić się z Batmanem, zmusić go do włożenia wszystkich sił na szukanie nas a w rzeczywistości wodzenie go za nos... Ale nie możemy go zlikwidować. Bez Batmana byłoby nudno... A Arkham Knight zdaje się tego nie rozumieć... -Jest głupcem, to prawda. Zawiódł nas. Ale może jeszcze będą z niego ludzie... Jeśli dobrze się nim pokieruje... -Jest dumny. Być może nie uda mi zostać liderką tej grupy... Szkoda. Zapowiadało się ciekawie... - Przestała się śmiać. Wyglądało na to, że jej plan spalił na panewce. Musiała sobie odpuścić. Nie miała więc powodu, by dołączać do tej śmiesznej grupy. Równie dobrze mogłaby... Uśmiechnęła się nagle i spojrzała na Arkham Knighta. -Więc jak? Przysięgniesz mi wierność i uczynisz mnie liderką? Uprzesz się przy swoim planie? Czy może z siebie zrobisz lidera? Przemyślałam to sobie, i jestem skłonna pójść na pewne ustępstwa. Póki nie będziesz mi rozkazywać, a działania grupy będą wystarczająco ciekawe, użyczę ci swoich zdolności. Przemyśl to dobrze - od twojej odpowiedzi zależy moja odpowiedź. -Jej ton był łagodniejszy niż przed chwilą. Wyglądało na to, że pękła. Ta nagła zmiana mogła zdziwić. Wydawało się, że nie będzie chciała zmienić swojego planu, swojej idei, a tu taka niespodzianka. Czemu stała się bardziej uległa? Powód był prosty. Była skłonna ustąpić ze stanowiska liderki, gdyż przyszła jej do głowy szalona myśl. Prosta, acz szalona. Fakt, mogłaby zostać liderką i przejąć to miasto. Zabawić się kosztem całej grupy, stworzyć ją, umocnić a na koniec zniszczyć od środka... Ale była jeszcze jedna opcja. Opcja nie wymagająca dowództwa w grupie. Nie mogła zgodzić się na bycie czyjąś poddaną, ale o ile będzie miała czysty wgląd na działania grupy, mogła zabawić się inaczej. I w obu tych opcjach mogła ujrzeć wspaniałe przedstawienie, w którym aktorami byłoby całe Gotham... A jedynym widzem ona sama. Uśmiechnęła się szeroko na samą myśl o tym spektaklu który mógł ją czekać. Był wart każdej ceny, i była gotowa poświęcić niejedną osobę by go ujrzeć. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Park Row Theatre | |
| |
| | | | Park Row Theatre | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |